niedziela, 1 stycznia 2012

Nowy rok najszybciej w Gdańsku:))

Słowa wypowiedziane na scenie Targu Węglowego przed 24.00, że rozpoczęcie Nowego Roku jest najdokładniej obliczone w Gdańsku, to żenada... Jakby miało to przyćmić słabe przygotowania do tego wydarzenia. Postawienie wielkiego gluta nieopodal Ratusza Głównego Miasta (to coś co niektórzy chcą nazywać choinką świąteczną) i nieukończonej stajenki chyba wróżyło fatalnej uroczystości sylwestrowej organizowanej przez miasto w tym roku.
Może tak piszę, bo nie lubię takich uroczystości. Jarmark nadmiaru zdziczenia i prostactwa... Dają prostemu ludowi zasmakować równie prymitywnej kultury i ją później szybko wymiotować, gdyż co z nią w końcu zrobić?
Może tak piszę, bo widziałem lepsze imprezy. Lud zszedł się na miasto - petardy, piwo, wódka i szampan razem z nimi. Dzieci, większe dzieci i dzieci myślące, że są dorosłymi. Festiwal głupoty... Miasto pokazało jakiś zegar pulsarowy, który niby wymierza najdokładniej czas na świecie, jakby można było to zrobić:) i o północy wystrzeliło kilka kiepskich fajerwerków. Impreza trwała ok. 15 min. po godzinie 24.00... A potem autobusikiem lub tramwajem grzecznie do domu. Tak się uśmiałem, że nie wiedziałem kiedy wróciłem... 

sobota, 31 grudnia 2011

Czesław z Miłoszem

Do rąk mi wpadła płytka Czesława Miłosza. Tytułu nie muszę podawać. Z początku wydała mi się mniej melodyjna niż wcześniejsze produkcje. Wsłuchałem się jednak dłużej i czuję teraz powiew jej mądrości, jeśli mogę tak to ująć. Nie wiem jaki był klucz wyboru wierszy noblisty do płyt, może nie było Generalnie są to wiersze w dużej mierze, które są łatwe do ogarnięcia. Nie jest to dla mnie istotne.  Najistotniejsze jest to, że pierwszy raz ktoś mnie zmusił do przeczytania 10 wierszów Czesława Miłosza. Przepraszam, nie przeczytania, a czytania... Profesjonalistą nie jestem ale starałem się wnikliwie słuchać i kilkakrotnie rozumieć utwory na różny sposób. Czuć, że muzyka i śpiew pasują do utworów.Wnikliwie polecam posłuchać Słońce i Do Laury.

czwartek, 29 grudnia 2011

W poszukiwaniu sensu

Sensu życia koniec lub początek - pułapka człowieczeństwa... Sens jest marzeniem, można uważać, że podążam ścieżką nieznanej mi drogi ustalonej gdzieś na górze, ale i można domniemywać, że koleje mojego losu nie są w cale ustalone i nie ma żadnego porządku. Dwie wersje tego samego problemu i dwa rozwiązania, które się kłócą ze sobą. To jest ten sens, czy go nie ma? Nie czytałem braci Strugackich, choć się mocno przymierzam. Miałem okazję oglądnąć film Tarkowskiego pt. "Stalker". Nie natchnął mnie od razu. Dopiero teraz, po przejściu gry "S.T.A.L.K.E.R", a właściwie po jej zakończeniu przypomniałem sobie o danej obietnicy wciągnięcia się w tematykę sensu. Czy jesteśmy jak stalkerzy, którzy przemierzają zonę aby skrócić swoje cierpienie i odkryć magiczne miejsce, gdzie sens tylko i wyłącznie od nas zależy? Problem stalkerów polega na tym, że takie miejsca są iluzją, marzeniem. Powracamy do początku... A więc sens "z góry" lub sens, który sami sobie wytyczamy - "z dołu".
Można zakładać, że jedno z drugim ma sporo wspólnego. To co z góry jest już założone - my tylko nieświadomie podążamy tą drogą i myślimy, że to nasza własna nić życia. Straszna wizja. Niewolnictwo nieświadome. Nie chcę być niewolnikiem!
Powróćmy do stalkerów. Człowiek tak naprawdę nic nie wie na temat swojego sensu... Dlatego często sami nadajemy sobie sens. W zonie sensem wszystkiego jest wypowiedzenie życzenia i zmiana swojego statusu, może majątkowego, a może w pozycji społecznej albo poznanie absolutu... To zależy od charyzmy stalkera. Tak czy inaczej stajemy się niewolnikami naszych marzeń - tzn. stajemy się niewolnikami marzeń.
Stalker poszukuje, gdyż wierzy, że znajdzie... Po wypowiedzeniu życzenia na końcu rozgrywki, twórcy gry odwracają jego sens. Chcę aby zona zniknęła i zona znika, ale tylko dla jego oczu, bo stalker staje się niewidomy. Bo to jest właśnie marzenie i takim musi pozostać. Może i my szukając sensu życia błądzimy marząc, a rezultat poszukiwań obraca się przeciwko nam. Co więc robić? Nie szukać, nie marzyć? Jedynym wyjściem, które kontynuuje grę, jest zniszczenie zony... a to już nadaje sens życiu, ale co dalej?







czwartek, 29 września 2011

Lech na miejscu Neptuna

Nie wierzę... Włączam komputer przy popołudniowej kawie aby najeść się troszkę trójmiejskich wiadomości i czytam "popiersie Wałęsy zamiast Neptuna, nagroda Wałęsy dla Luli". Przetarłem oczy... Nie zdziwiłby mnie ten fakt nadto, jednak po przeczytaniu artykułu dowiedziałem się, że popiersie zostało ustawione z okazji nadania nagrody Lecha Wałęsy byłemu prezydentowi Brazylii Luizowi Inácio Luli da Silvie. To chyba popiersie byłego prezydenta Brazylii powinno znaleźć się na miejscu władcy mórz. A może Wałęsa chce stworzyć nową legendę?
 

niedziela, 25 września 2011

Corrida - przejaw prymitywizmu kulturowego

Hiszpania, kraj należący do Unii Europejskiej, kraj Picassa i Goi, kraj wspaniałych budowli - Sagrady Familia oraz Mezquity. Wraz z wielką historią kultywuje bestialskie praktyki, nazywane chyba cynicznie - kulturą. Corrida oraz gonitwa byków w Pampelunie - to przykłady społecznej akceptacji na stosowanie przemocy wobec byków. Co gorsza "zabawy" Hiszpanów są akceptowane przez kraje Europy.
Corrida jest przejawem kultury, ale prymitywnej - kultury opartej na cierpieniu i wszechobecnej ignorancji wobec łamania praw zwierząt.

piątek, 23 września 2011

Dziwne ceny na Groupon

Czy to przekręt? Przeglądając ofertę Groupon, zauważyłem propozycję zakupu komputera Dell. Cena laptopa wydawała mi się dziwna - na Allegro jest bardzo podobna. Postanowiłem głębiej sprawdzić na czym polega ta "ciekawa" oferta. Wkliknąłem "Kup teraz". Okazało się, że mój komputer będzie kosztował tylko 499 zł.! Spokojnie jednak  sprawdzałem dalej. Gdy dodawałem kolejne sztuki - cena stawała się dziwnie nieproporcjonalna. Wreszcie zrozumiałem, że cena, która widnieje do zapłaty jest podzielona na dwa wiersze. Z góry "1" a na dole "499". Jestem ciekaw, czy jest to działanie celowe. 


wtorek, 13 września 2011

Nergal vs. Głódź

W Nergalu jest moc świata podziemnego, przecież jest bogiem piekieł. W najjaśniejszym arcybiskupie drzemie moc niebios, za nim stoją anioły, no i sam Bóg. Każdy wie, że walka będzie trudna i wymagająca od przeciwników wiele poświęcenia. Bój został przewidziany na 59 rund. Zawodnicy przygotowują się bardzo skrupulatnie. Nergal stara się o przychylność mocy piekielnych z różnych zakątków świata. Jego mezopotamskie czary mogą sobie nie poradzić z dostojeństwami biskupa. W tym celu postanowił podrzeć Biblię na swoim rytualnym koncercie. W ten sposób miał zamiar zachęcić do współdziałania swojego kolegę po fachu - Szatana. Sławoj Głódź buduje fortecę na Oruni. Straże już rozstawione. Widocznie kapłan Boga przyjmuje pozycje defensywne. Ale czy będzie się bronić? To nie jest takie znowu oczywiste! Arcybiskup wypowiadał tajemne zaklęcia w Kościołach. Jedno przedostało się do mediów: "W imieniu milionów Katolików, a także pozostałych Chrześcijan i Ludzi Dobrej Woli nie godzących się na promocję wrogiej człowiekowi ideologii za pomocą mediów publicznych wyrażam głębokie oburzenie i zdecydowany protest przeciwko promowaniu osoby Adama "Nergala" Darskiego i jego światopoglądu w mediach publicznych w formie przyjętej obecnie przez Telewizję Polską" Jak widać przedmeczowa walka trwa. Szykują się wielkie kontrakty. Nergal sprzedaje świetnie swoje behawioralne dźwięki natury. Czary Głódzia też mają skutek, ludzie jakoś więcej kasy rzucają do mszalnego koszyka. Niebawem pierwsza runda starcia stulecia.